Wraz ze zbliżającą jesienią coraz częściej pojawiają się myśli, by wieczór spędzić w kręgu światła małej lampki, z mięciutkim kocem i kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Źródłem słodkiego zapachu kojarzonego z przyjemnością i poczuciem rozpieszczania się może być albo parujący kubek, albo... świece i woski Yankee Candle. Amerykańskiej firmie udało się bowiem idealnie odwzorować czekoladowy aromat, tworząc zapach Whoopie Pie!.
Whoopie Pie! oczarowało mnie do tego stopnia, że gdy tylko pojawiała się okazja uzupełniałam swój zapas tego zapachu. Paliłam już woski i samplery (w kawałkach w kominku), gdy dojrzała we mnie potrzeba sprawienia sobie dużego słoja, świecy o czasie palenia w granicach 130 h. Jak się wkrótce okazało, świeca palona często zaczęła szybko znikać i nadal, co jakiś czas, dokupowałam woski "na wszelki wypadek" ;-)
Spotkałam się z opiniami, że Whoopie Pie! pachnie jak brownies i coś w tym jest. Dla mnie to zapach wilgotnego od czekoladowej esencji ciasta, słodkiego, "gęstego" i pysznego jak marzenie. Mogłabym go palić cały rok, choć największy smak mam na niego jesienią i zimą. Szczerze polecam wypróbowanie go, jeśli trafi się okazja. Jest to moim zdaniem jeden z tych zapachów od YC, które po prostu trzeba znać, zwłaszcza jeśli jest się fanem słodkości. Co ciekawe, zaspokaja on w sporej mierze mój apetyt na czekoladę :D
To moja trauma zapachowa. Bardzo, bardzo mi sie nie spodobał.
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze pamiętam, to opisałaś go jako spaloną czekoladę? :D Mi na szczęście się podoba, bo kocham czekoladę, a Hot Chocolate od Kringla był dla mnie niewypałem, z kolei trufle od YC ponoć wonieją starą bombonierką.
UsuńZaopatrzyłam się w 3 samplerki i czas choć jeden odpalić :) Będę też polować na duży słój, ale będzie ciężko ;)
OdpowiedzUsuńNajłatwiej upolować używki i nowe niepalone, ale z drugiej ręki ;)
Usuń