25 czerwca 2013

Organique, Glinka Ghassoul, 200g

Na glinkę Ghassoul od Organique czaiłam się już od jakiegoś czasu. Niby nigdy nie byłam typem "maseczkowym", w podobną pielęgnację bawiłam się raptem kilka razy w życiu. Jednak trudno było pozostać obojętną wobec peanów na cześć tej glinki, na które można się natknąć przeglądając wizaż i blogosferę. Kiedy okazało się, że glinka Ghassoul wchodzi w zakres kosmetyków objętych promocją z 20-26 maja, nie zastanawiałam się długo.

Przyjrzyjmy się na początek składowi glinki. Jest dość prosty i zawiera 55-65% krzemionki (SiO2), magnez (MgO), aluminium (Al203) oraz sodę, potas i tytan.





Opis producenta: Glinka Ghassoul to w pełni naturalny minerał zbudowany głównie ze stewensytu (minerał gliniasty), którego głównym składnikiem jest krzemian magnezu. Krzemionka po wymieszaniu z wodą przybiera postać błota posiadającego właściwości myjące i odtłuszczające. Glinka ma szerokie zastosowanie (może być używana jako mydło, szampon, maseczka na twarz i ciało a także w zabiegach w salonach SPA & Wellness). Działanie glinki Ghassoul polega na absorpcji zanieczyszczeń - nie jest ona w żaden sposób agresywna dla skóry, włosów, czy śluzówki.



Ja glinkę stosuję na twarz i dekolt, mieszając ją (1 łyżeczka) z wodą (1 łyżeczka) i olejem arganowym (1/3 łyżeczki). Glinkę przygotowuję w drewnianej miseczce i używam drewnianej łyżeczki, jako że nie należy do mieszania glinki używać przyborów z metalu. Po zmieszaniu glinka ma postać rzadkiego błotka, które jednak nie spływa z twarzy. Maseczkę trzymam 10 minut i zmywam używając mokrych wacików kosmetycznych.

Skóra po użyciu jest miękka i nawilżona (dzięki olejkowi). Pory są zmniejszone a cera wygładzona. Nie mam cery problematycznej, także glinka ma u mnie działanie raczej upiększające, niż lecznicze. Kilka razy zdarzyło mi się, że cera była zaczerwieniona, jednak nie była to reakcja alergiczna, a efekt przetrzymania glinki dłużej, niż należało.


Zalety:
- bardzo wydajna 
- można ją kupić w plastikowym słoiku 200g, lub na wagę
- oczyszcza i wygładza cerę bez wysuszania jej
- skóra po użyciu nie jest ściągnięta
- łagodna dla cery

Minusy:
- przy właściwym stosowaniu brak

23 czerwca 2013

Organique, Botanic Garden, Peeling Cukrowy "Marakuja i limonka"

Opis producenta: Kremowy, aromatyczny peeling do ciała z egzotycznymi owocami. Przywraca skórze witalność i zdrowy, świeży wygląd. Naturalne wyciągi z marakui i limonki dostarczają cennych witamin, działają wzmacniająco i rewitalizująco. Masujące kryształki cukru delikatnie pobudzają mikrokrążenie i w naturalny sposób złuszczają martwy naskórek, a unikalna baza stworzona z połączenia masła  Shea i oleju sojowego nadaje skórze gładkość i elastyczność.



Peeling od Organique zamknięty jest w zgrabnym plastikowym słoiczku, lekkim i ładnie prezentującym się na półce. Łatwo się otwiera, nawet mokrymi rękami. Do zakupu przekonał mnie przede wszystkim prześliczny zapach peelingu, świeży i lekki, idealny na lato. Nie bez znaczenia był też ekologiczny skład kosmetyku, opatrzony etykietką "Safe formula" - peeling nie zawiera parabenów, PEG-ów, pochodnych formaldehydu, SLS-ów i SLES-ów, silikonów, wazeliny, parafiny i oleju mineralnego. Producent daje nam zatem gwarancję, że kosmetyk nie zrobi krzywdy nawet wrażliwej skórze. Moja jest dość wymagająca, dlatego uważnie czytam etykietki.  

Kosmetyk jest bardzo przyjemny w użyciu. Kryształki cukru porządnie ścierają martwy naskórek, pozostawiając skórę miękką i wygładzoną. Cukier rozpuszcza się w trakcie masażu, jednak nie na tyle szybko, by peeling się marnował. Zawarte w peelingu olejki delikatnie natłuszczają skórę, i o ile nie jest ona bardzo sucha, nie wymaga dodatkowego balsamu. Zdarzyło mi się użyć peelingu do twarzy i ust - ładnie usunął suche skórki.



Podsumowując, kosmetyk spełnia wszystkie obietnice producenta. Ściera i wygładza naskórek, nie oblepiając go jednocześnie warstwa parafiny i silikonów. Dzięki temu dalsze zabiegi pielęgnacyjne są o wiele skuteczniejsze. Polecam peeling "Marakuja i limonka" wszystkim, którzy doceniają pielęgnację w zgodzie z naturą i nie lubią nadmiaru chemii w kosmetykach.

Zalety:
- pięknie pachnie
- dobrze, a zarazem delikatnie ściera
- ma bezpieczny skład
- nie brudzi wanny
- skóra po użyciu peelingu jest bardzo przyjemna w dotyku
- mam wrażenie, że pomaga na wrastające po depilacji włoski

Minusy:
- dość wysoka cena (59 zł), jednak przy tym stosunku jakości do ceny, uważam że są to dobrze zainwestowane pieniądze

19 czerwca 2013

Organique, Bath Therapy, Pianka do mycia ciała

Opis producenta: Pianki do mycia ciała to alternatywa żelu pod prysznic. Jest to produkt wyjątkowo delikatny, przeznaczony do wszystkich rodzajów skóry. Puszyste pianki intensywnie nawilżają i pielęgnują skórę (dzięki zawartości gliceryny organicznej powyżej 30%), a przyjemne zapachy na długo pozostają na jedwabiście gładkiej skórze.

Nakręcona winogronowym zapachem kosmetyków Organique z serii greckiej, sięgałam po kolei po kulę, puder i w końcu piankę. W opakowaniu jest to ten sam zapach, jednak na mojej skórze wyczuwalna jest obca nuta - trudno powiedzieć, czy to gliceryna, czy coś innego. Szkoda. 


Pianka jest wygodna w użytkowaniu, nakłada się jej niewiele i wystarczy na dokładne umycie. Skóra po kąpieli nie jest ściągnięta, ale wyczuwalnie czysta. Moja wersja pianki się nie pieni wcale, zostawia tylko taki zielonkawy ślad na skórze. Nakładam ją palcami, po czym wmasowują gąbką do peelingu. Myślałam, że pudełeczko 100g skończy mi się bardzo szybko, ale okazało się wydajne.


Zalety:
- wydajny
- ciekawa odmiana po żelach i płynach do kąpieli
- leciutki produkt można wygodnie przewozić
- myje i nie wysusza skóry
- ma niezły skład

Minusy:
- pianka na mojej skórze zmienia zapach na niekorzyść

Micro Cell, Nail Repair 2000, odżywka do paznokci

Gdy zaczynałam stosować odżywkę Nail Repair, moje paznokcie bardzo tego potrzebowały. Były łamliwe i delikatne, podatne na wszelkie uszkodzenia. Po przeczytaniu wielu recenzji odżywek na wizażu, zdecydowałam się właśnie na tą.

Odżywkę stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta w trzydniowym cyklu przez trzy tygodnie. Pamiętałam o zabezpieczaniu skórek, także nie ucierpiały. Natomiast zauważyłam, że odżywka wysusza płytkę paznokcia. Zwykle między zmyciem dwóch warstw a nałożeniem nowej zostawiałam paznokcie na dłuższą chwilę pod warstwą balsamu, żeby je trochę nawilżyć. Po upływie 3 tygodni odżywkę zaczęłam stosować jako bazę i top coat na lakier, w tych rolach również się sprawdza.
 

Nigdy wcześniej nie miałam takich mocnych paznokci jak teraz. I nigdy wcześniej żaden lakier nie trzymał mi się na paznokciach tak długo jak teraz, gdy używam go z tą odżywką. Jestem z niej bardzo zadowolona.




Zalety:
- działa zgodnie z obietnicami producenta
- dobra jako baza i top coat
- jest wydajna - od 7 maja przez trzy tygodnie nakładałam ją codziennie, a później dwie warstwy 2 razy w tygodniu i ubyło jej mniej niż 1/3 buteleczki

 

Minusy:
- dość wysusza, trzeba pamiętać o nawilżaniu

Zdecydowanie polecam.

8 czerwca 2013

3,2,1 do wakacji ;-)

Po kilku tygodniach sesyjnych emocji do wakacji zostały mi tylko dwa egzaminy i jedno zaliczenie. A tymczasem cieszę się czerwcowym słońcem i kilkoma nowościami kosmetycznymi. Wypowiadając wojnę pozimowej bladości sięgnęła po balsam stopniowo brązujący z orzechem od Bielendy, a wybierając sobie spóźniony prezent urodzinowy zdecydowałam się Fizzy Energy Adidasa. Skusił mnie soczyście zielony flakon i świeży wiosenny zapach. Jestem odrobinę zmęczona moją ukochaną Dot od Marca Jacobsa, wiec różnorodność jest mile widziana ;-) Kilka kosmetyków czeka na recenzje, także zabiorę się za nie po czwartku, gdy będę miała chwilę oddechu. A tymczasem udanego weekendu :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...