Z natury jestem dość blada, a słońce zwykle zanim mnie opali, to solidnie mnie spiecze. W tym roku postanowiłam nieco pomóc naturze i przybrązowić się z pomocą masła Bielendy. Niestety opakowanie wykończyłam na wakacjach i tym razem nie mam zdjęć.
Opis producenta:
Brązujące masło do ciała o bogatej
odżywczej konsystencji, w bezpieczny i przyjazny sposób nadać skórze
odcień pięknej naturalnej opalenizny.
Innowacyjna formuła oparta na wyciągu z orzecha włoskiego delikatnie
systematycznie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego
złotego kolorytu. Ekstrakt z bursztynu poprawia jędrności i elastyczność
skóry, intensywnie nawilża i pielęgnuje. Masło dobrze się
wchłania,przyjazna formuła ułatwia równomierną aplikację, zapobiegając
pojawianiu się nieestetycznych smug i miejscowych przebarwień.
Piękna zdrowa naturalna opalenizna bez smug przez cały rok.
***
Mam jasną skórę i u mnie ten balsam dał
dość ładną, delikatną opaleniznę w odcieniu rdzawego brązu. Przy
smarowaniu nóg polecam omijać kostki i kolana, bo wychodzą bardzo ciemne ;-)
Balsam
jest dość wydajny, ma przyjemny zapach i nie brudzi ubrań (trzeba
odczekać chwilę aż się wchłonie). Mi raz zabarwił paznokcie od
spodu, ale to dlatego, że nie umyłam dokładnie dłoni po aplikacji.
Warto o tym pamiętać, bo zabarwione paznokcie niestety się nie zmywają i
trzeba poczekać, a paznokieć odrośnie.
Podsumowując balsam jest w porządku. Nadaje koloryt bez smug, choć oczywiście warto wcześniej zrobić peeling i nawilżyć skórę. Wtedy kolor wychodzi równomierny.
- ładnie pachnie (naturalnie orzechem, bez nuty typowej dla samoopalacza)
- po odpowiednim przygotowaniu skóry "opala" równomiernie
- dość wydajny
- łatwo się rozsmarowuje
- nawilża (nie intensywnie, ale wystarczająco)
- niska cena
- nie brudzi ubrań (po odczekaniu, aż się wchłonie)
Minusy:
- po aplikacji trzeba szybko i dokładnie myć ręce, bo balsam trwale odbarwia paznokcie
- dla mnie jest dość ciężki - jest na bazie parafiny, której moja skóra zbyt nie lubi