Ostatnimi czasy coraz bardziej przekonuję się do marki Kringle Candle, zwłaszcza ze względu na różnorodność formy, w jakiej można dostać jej zapachy. Pierwsze podejścia do Kringle miałam na początku roku i w kilku przypadkach nie byłam zachwycona. Niektóre zapachy w wosku są zwyczajnie zbyt mocne, a w przypadku wrzucenia do kominka mniejszej ilości wosku zbyt szybko przestaje on pachnieć. Tak pierwotnie zniechęciłam się do Hot Chocolate. Na sucho wosk był cudowny, czekoladowo-kakaowy. W kominku jednak był tak mocny, że nawet jako miłośniczka mocnych zapachów w końcu go sobie odpuściłam.
Minęło kilka miesięcy i zaczęłam testować też daylighty. I jak się okazuje, w przypadku zapachów zbyt mocnych dla mnie w wosku, forma daylighta jest strzałem w dziesiątkę! Dziś palę wspomniany już Hot Chocolate i jestem zauroczona. Zapach jest pod każdym względem idealny! Głęboko czekoladowy, słodki, choć nie jest to mleczna czekolada jak w przypadku Whoopie Pie! od Yankee Candle. Daylight spokojnie radzi sobie z wypełnieniem zapachem pokoju (ok 20m2) i korytarza. Ja jestem zadowolona, chłopak nie narzeka, że się dusi, słowem - wszystko jest tak, jak być powinno ;-)
Zatem szczerze polecam eksperymentowanie zarówno z woskami KC, jak i z daylightami. W odróżnieniu od maluśkich tealightów dają wyraźnie wyczuwalny zapach i pozwalają zapoznać się z działaniem świecy od Kringle. Nie wiem jeszcze, czy sama się na jakąś zdecyduję, czy pozostanę przy daylightach, ale... po ostatniej obniżce cen KC coraz poważniej myślę o zakupie.
Muszę go wypróbować. :) Na razie moim ulubionym jest Fresh Air choć jeszcze dużo zapachów do przetestowania.
OdpowiedzUsuńJa mam trochę zaległości z Kringle, bo tyle nowych zapachów weszło w ciągu ostatnich miesięcy! Teraz są jesienne nowości, więc trzeba się zebrać do sklepu na wąchanie ;)
Usuń